Wze Przesiadkowy

Urząd Miasta w Białymstoku planuje wydać w ciągu najbliższych pięciu lat prawie 130 milionów złotych na rozbudowę lotniska Krywlany. Argumenty za i przeciw tej inwestycji są podobne jak w przypadku innych regionalnych portów lotniczych - region nie ma swojego lotniska, a samorządowcy chcą tu przyciągnąć inwestorów. Jednak w tym przypadku nadal nie będą mogły lądować tu typowe dla tanich przewoźników samoloty. W dodatku - jak twierdzą lokalni aktywiści - ruch General Aviation może z powodzeniem odbywać się już teraz. Co więcej, pierwszym etapem inwestycji ma być wycinka prawie 15 tys. drzew, której sprzeciwiają się nawet... Lasy Państwowe. Czy zatem tak kosztowne przedsięwzięcie jest niezbędnie potrzebne mieszkańcom Białegostoku i województwa podlaskiego? Czy do obsługi lotów małych, prywatnych samolotów potrzeba wydawać aż tak duże pieniądze? A może w zupełności wystarczy remont infrastruktury lokalnego aeroklubu? O tym wszystkim możecie usłyszeć w rozmowie z Katarzyną Sztop-Rutkowską, działaczką społec